Hisense U7HQ – testujemy oficjalny telewizor mundialu

W czerwcu tego roku zapuszczający coraz mocniej korzenie na naszym lokalnym rynku chiński producent przygotował pokaźną serię telewizorów z różnego przedziału. Tym razem na warsztat wzięliśmy 55-calową wersję modelu U7HQ, mającego wyróżniać się całkiem atrakcyjnym stosunkiem ceny do jakości. Jak to wychodzi w praktyce? Przekonajmy się!

Jeżeli chodzi o obsługę, istnieją szanse, że telewizor Hisense może być najwygodniejszym testowanym przeze mnie w ostatnim czasie telewizorem. Kilka śrubek wystarczy, by połączyć ekran z prostą podstawką. Istnieje także oczywiście opcja zawieszenia na ścianie, która również nie powinna przysparzać większych kłopotów. Poza głośnikami, tylna część telewizora mieści oczywiście kluczowe porty. Przede wszystkim HDMI 2.1 z dwoma egzemplarzami wspierającymi 4K120 Hz, wejścia na słuchawki i głośniki, oraz miejsca na złącza USB 2.0 i 3.0. Całość obsługiwana jest przez nieco oldschoolowo wyglądającego, acz sprawdzonego i funkcjonalnego pilota, który jest czytelny i pozwala chociażby od ręki na dostęp do Disney+, Youtube czy Prime Video.

Jak zwykle to bywa przy telewizorach od Hisense, do dyspozycji mamy ich autorską wersję Smart TV – VIDAA. Daje nam całkiem pokaźną liczbę kanałów – w tym pozwalające obejrzeć transmisje sportowe, w końcu promowanie mundialu zobowiązuje. Jak zwykle jednak do znudzenia będę podkreślał, że dalej brakuje tam tak popularnych kanałów jak Canal+ czy HBO Max. Oby w końcu zdecydowali się wspierać także i tę kwestię – wszak nad Wisłą urzędują nie od dziś.

Co się zaś tyczy ogólnego użytkowania sprzętu, trzeba przyznać, że wszystko, co najważniejsze jest pod ręką. W trakcie seansu możemy bez większych kłopotów wprowadzać różne tryby obrazu – od Kino Dzień lub Kino Noc, poprzez Dolby Vision IQ, aż po popularnego trybu Filmmaker, pozwalającego na oglądanie produkcji najwierniej, jak to tylko możliwe. Oczywiście nie ma co w tym względzie oczekiwać nie wiadomo jakiego cudu techniki, ale jeśli weźmiemy pod uwagę przede wszystkim stosunek jakości do ceny, różnorodność kolorów i ogólna dynamika obrazu naprawdę dają radę.

Nieco gorzej sprawy wyglądają chociażby w kwestiach gamingowych. Nie ma co prawda katastrofy – swoje robi np. częstotliwość odświeżania ekranu (120 Hz), jak i odpowiednie tryby zmniejszające input lag tudzież AMD Freesync – aczkolwiek na tle konkurencji wypada to dosyć przeciętnie. Melomanów również pozwolę sobie ostrzec, bo – ta sama śpiewka, co przy gamingu – telewizor nie kaleczy uszu, aczkolwiek w przypadku wyższych wymagań pod kątem audio lepiej zapewnić sobie dodatkowe wsparcie.

Podsumowanie: Hisense U7HQ bez wątpienia nie jest objawieniem na rynku, ani też najlepszym, co chińska firma ma do zaoferowania w tej generacji (znajdziemy co najmniej parę znacząco lepszych egzemplarzy od nich), ale ma swoje zalety i oferuje konkurencyjną jakość w swoim przedziale dla użytkownika nieoczekującego może jakości premium, ale wymagającego odpowiedniej jakości za rozsądną cenę.

Author avatar

Zastępca redaktora naczelnego
Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Wejdź do świata filmów i seriali na:

Movies Room logo