Złota polska jesień to czas ciasno założonych kapturów, czapek i hulającego wiatru, co potrafi wtrącić swoje trzy grosze do każdej playlisty. W takich warunkach wielu z nas automatycznie zwiększa głośność muzyki, szczególnie w mieście – nie z wyboru, a z przymusu. I katuje tym samym swój słuch. Dlatego warto postawić na słuchawki nauszne z odpowiednim cechami i technologiami, takimi jak pasywna izolacja szumu, aktywna adaptacyjna hybrydowa redukcja hałasu i eliminacja szumu wiatru.
Dlaczego jesienią słuchamy muzyki czy podcastów głośniej? I co to zmienia akustycznie? Odpowiedź jest prosta – pod naszą szerokością geograficzną zwyczajnie walczymy z surowymi oraz kapryśnymi warunkami pogodowymi. Stąd nieodłącznym elementem garderoby stają się kaptur i czapka, które tworzą wokół naszej głowy coś w rodzaju dodatkowej „komory akustycznej”. Gdy nosimy słuchawki nauszne, nakrycia głowy odbijają część fal dźwiękowych i modyfikują brzmienie. Zyskujemy odrobinę „ciepła”, ale spada klarowność wysokich tonów. Do tego zyskujemy dodatkowego przeciwnika w postaci wiatru, bo nawet jego lekki podmuch wytwarza szerokopasmowy szum, który skutecznie przykrywa szept, talerze perkusji czy pogłos gitary.
Czy zawsze jedynym rozwiązaniem jest zwiększyć głośność, przekraczając często w ten sposób próg bezpiecznego dla słuchu dźwięku? Niekoniecznie, wystarczy zadbać o to, by nasze słuchawki nauszne były zaopatrzone w nowoczesne technologie, eliminujące wymienione wyżej problemy. Poprawiają tym samym stosunek sygnału do szumu (SNR) i kontrast dźwięku, a dobrym przykładem jest tu model Clame Ace 2 od holenderskiej marki Fresh 'n Rebel.
Jej prostym efektem jest ścisłe przyleganie do uszu, co przekłada się na pasywną izolację szumów z zewnątrz i ograniczenie „wyciekania” dźwięków przez słuchawki. Docenimy to my, ale też współlokatorzy czy inni domownicy albo pasażerowie transportu publicznego, z którego akurat korzystamy. Nie każdy ma ochotę słuchać razem z nami, nawet przy najwyższym mniemaniu na temat własnego gustu muzycznego lub ulubionych podcastów czy programach w radiu.
Hybrydowa, zaawansowana ANC (Active Noise Cancellation) wykorzystuje mikrofony na zewnątrz i wewnątrz muszli, by analizować hałas i „odjąć” go z sygnału. W wersji adaptacyjnej system dostosowuje moc redukcji do bieżącej sytuacji: tramwaj, ruch uliczny, kawiarnia. Efekt? Mniej zakłóceń dźwiękowych w tle, bas jest bardziej sprężysty, a wokal wyraźniejszy — nawet przy mniejszej głośności.
Podmuchy powietrza generują niskoczęstotliwościowy szum, który mikrofony ANC potrafią pomylić z „hałasem do wycięcia”. Dlatego najlepiej działają słuchawki z funkcją tłumienia szumu wiatru, bo łączą kształt kanałów powietrznych i algorytmy, które rozpoznają turbulencje i je neutralizują. A prościej? Muzyka nie zniekształca się, zaś dialog w podcaście nie znika przy każdym podmuchu.
To wisienka na torcie, które jest w pewnym stopniu pośrednio związana z różnymi zakłócaczami. Aplikacja My Sound pozwala dopasować brzmienie do preferencji (EQ), a Audiodo Personal Sound może stworzyć profil korygujący pasma pod nasze ucho i specyfikę słuchu. Wystarczy wykonać test słuchu Audiodo w aplikacji My Sound i przetestować swój słuch na wszystkich częstotliwościach. Na podstawie tego, co jest dla nas słyszalne lub nie, powstaje osobisty profil, w którym częstotliwości są wzmacniane lub tłumione. Obie aplikacje znajdziemy we wspomnianych słuchawkach Fresh 'n Rebel Clame Ace 2. To szczególnie pomocne, gdy słuchamy ciszej. Korekcja potrafi przywrócić „iskrę” w detalach bez podkręcania głośności.
Informacja prasowa