W 2019 roku Bugatti zaprezentowało La Voiture Noire, niesamowity jednorazowy egzemplarz oparty na Chiron, inspirowany zaginionym Type 57 SC Atlantic. Mówiono, że był to najdroższy samochód, jaki kiedykolwiek sprzedano w tamtym czasie, ale samochód wystawiony na Salonie Samochodowym w Genewie nie był ostatnim autem – był to po prostu designerski model bez wnętrza. Teraz, dwa lata później, produkcja La Voiture Noire jest kompletna i gotowa do dostarczenia i jest wspaniała.

Co najważniejsze, dramatyczne proporcje samochodu pozostały nienaruszone, a może nawet uległy poprawie. Ponieważ jest oparty na Chiron, La Voiture Noire ma silnik W16 z czterema turbodoładowaniem 8,0 litra zamontowany za siedzeniami, ale ma wydłużoną maskę, która nadaje samochodowi proporcje GT z silnikiem z przodu iz napędem na tył. Samochód produkcyjny zachowuje spiczastą przednią szybę prototypu, chociaż słupki A nie są tak wyrównane, ponieważ samochód dzieli szybę i słupki z Chironem. Niestety oznacza to również utratę centralnej wycieraczki przedniej szyby prototypu.

Proces rozwoju La Voiture Noire nie różnił się od zwykłego modelu produkcyjnego Bugatti pomimo dwuletniego okresu. Ogromne zmiany w rozstawie osi, karoserii i układzie chłodzenia oznaczały, że samochód musiał przejść szeroko zakrojone testy w symulatorach cyfrowych, tunelach aerodynamicznych, na torach testowych i poligonach oraz na prawdziwych drogach. Każdy nowy element musiał być rygorystycznie zmierzony i przetestowany, a samochód musiał nawet spełniać przepisy bezpieczeństwa zderzeniowe.

La Voiture Noire nie został zamówiony przez klienta. Zamiast tego pomysł na samochód wyszedł od projektantów i kierownictwa Bugatti, a gdy pomysł został przedstawiony wieloletniemu klientowi i fanowi firmy, od razu przyjął ofertę kupna samochodu. (Właściciel zamówił również Divo w pasującej specyfikacji.) Podczas gdy pierwotnie La Voiture Noire miał kosztować 12,5 miliona dolarów, Bugatti twierdzi, że ostateczna cena sprzedaży wyniosła 13,4 miliona przed jakimikolwiek opodatkowaniem.

Źródło: cnet