Sezon 2023 rozpoczął się już na dobre. Każdy kolejny wyścig będzie znacząco wpływał na wygląd klasyfikacji zarówno konstruktorów, jak i kierowców. Przyszła pora na drugi weekend wyścigowy – z Bahrajnu przenosimy się do Arabii Saudyjskiej, na najszybszy tor pod względem średniej prędkości bolidów podczas okrążenia. Czy RedBull zdominuje kolejny wyścig, czy może ktoś inny zdoła pokonać pędzące czerwone byki i zwyciężyć w Jeddah? Zapraszam serdecznie na relacje z kolejnego weekendu z Formułą 1!
Nie ma co się rozwodzić w kontekście sesji treningowych. Tak jak przewidywano, Max Verstappen okazał się najszybszy na torze w piątek i sobotę rano. Perez i Alonso uzupełniali miejsca w top 3 podczas treningów. Nieco rozczarowująca okazała się natomiast forma zespołu Ferrari – Charles Leclerc i Carlos Sainz nie pokazali się z dobrej strony. Warto wspomnieć, że już przed weekendem było wiadomo, że Monakijczyk zostanie przesunięty o 10 miejsc do tyłu na starcie. Było to konsekwencją wymiany baterii w jego bolidzie, która spowodowała jego dyskwalifikacje w Bahrajnie. Nie powinno to jednak zmienić jego nastawienia i tym bardziej kierowca Scuderii powinien się skupić na uzyskaniu jak najlepszego wyniku, by nie pozostać w tyle w klasyfikacji. Z drugiej strony Aston Martin pokazuje, że spróbuje podnieść rękawicę rzuconą przez RedBulla i będzie starać się walczyć w każdym możliwym wyścigu o wygraną. Czy zdołają jednak podciąć im skrzydła już w kwalifikacjach do Grand Prix Arabii Saudyjskiej?
Tor w Jeddah należy do bardzo wąskich torów ulicznych, co odczuli kierowcy już podczas Q1. By uzyskać jak najlepszy czas, kierowcy muszą jechać bardzo blisko barierek, co może jednak kosztować uszkodzeniem bolidu. Lando Norris, Logan Sergant i Nick De Vries podczas swoich przejazdów zahaczyli o bandy, co przyczyniło się do usterek w samochodzie, a co za tym idzie, uzyskaniem gorszych czasów i odpadnięciem z kwalifikacji już w pierwszej części czasówki. Koszmar Mclarena nadal trwa? Tak by mogło się wydawać, jednak ich drugi kierowca Oscar Piastri pokazał, że da się wykrzesać moc z ich bolidu i pojechać na tyle szybko, by powalczyć z najlepszymi. Dzięki swojemu dobremu przejazdowi wskoczył na 11. pozycję co dawało mu nadzieję na dobry wynik. Nie poradzili sobie natomiast Alex Albon i Yuki Tsunoda, którzy nie znaleźli odpowiedniego tempa dającego im awans do Q2.
Max Verstappen, faworyt do wygrania kwalifikacji jak i samego Grand Prix podczas jednego z przejazdu w Q2 zgłosił poważny problem z silnikiem! Po minach szefów zespołu nie wyglądało to na drobnostkę, co również zmusiło ekipę RedBulla do wycofania jego bolidu z sesji kwalifikacyjnej. Nikt nie spodziewał się, by ktoś inny niż mistrz świata zdobył Pole Position. A jednak nadążyła się niesamowita niespodzianka, która dała motywację innym kierowcom do pojechania najlepiej jak tylko mogą! Różnice pomiędzy przedstawicielami zespołów Aston Martin, Ferrari, Mercedes i samotnego Sergio Pereza były naprawdę niewielkie, tak też ciężko było wskazać jednogłośnego faworyta. Wszystko rozstrzygnie się jednak dopiero w Q3, do którego oprócz Maxa Verstappena nie zakwalifikowali się również kierowcy Hassa i Alfa Romeo.
By uzyskać Pole Position w Jeddah trzeba pojechać naprawdę na centymetry, o czym wiedzieli wszyscy kierowcy z aspiracjami do wygrania kwalifikacji. Jednym z nich jest Fernando Alosno, dwukrotny mistrz świata, który ostatnie Pole Position zdobył… w 2012 roku! Czy po ponad 10 latach zdoła wrócić na pierwszą pozycję? Na pewno nie bez walki! Leclerc, mimo kary, chce wykorzystać okazję i skończyć jutrzejszy wyścig przed Maxem Verstappenem, co zmniejszyłoby różnicę punktową między nimi. Z kolei o pierwszy rząd walczyli łeb w łeb Sergio Perez, Fernando Alonso i George Russel. Pierwszy z nich wykonał rewelacyjne okrążenie, dające mu w pewnym momencie prawie 0,5s przewagę nad druga pozycją. Zespoły szukały jakiegoś magicznego rozwiązania, które pozwoliły by im na szybszy czas od Meksykanina. Jednak nikt nie zdołał przebić rewelacyjnego okrążenia Checo, który tym samym wygrał sobotnie kwalifikacje i już w niedziele wystartuje z Pole Position!
Ride onboard with @SChecoPerez for his second pole position masterclass around Jeddah!#SaudiArabianGP #F1 @pirellisport pic.twitter.com/Q7E2NuCMx5
— Formula 1 (@F1) March 18, 2023
STARTING GRID
Perez and Alonso sharing the front row, Leclerc and Verstappen battling through the field… a mouthwatering race in store ?#SaudiArabianGP #F1 pic.twitter.com/KfQAwjeR9r
— Formula 1 (@F1) March 18, 2023
Przyszedł czas na wisienkę na torcie tego weekendu, czyli niedzielny wyścig. Dzięki niespodziankom podczas kwalifikacji fani na trybunach i przed telewizorami nie mogli się doczekać kolejnej dawki emocji, jaką przyniesie królowa motosportu w tym sezonie. Spekulowano wściekłej walki na początku stawki, w między czasie zadając sobie pytanie – czy Charles i Max są w stanie dogonić resztę i powalczyć o solidną ilość punktów? Mistrz świata po kwalifikacjach otrzymał inną, jeszcze nie dającą żadnej kary skrzynię biegów w swoim bolidzie, co miało pozwolić mu na jazdę na maksymalnych granicach. Co jednak przyniosło samo Grand Prix?
Zgasły czerwone światła i zaczynamy! Fernando Alonso startujący z pierwszego rzędu u boku Sergio Pereza zaliczył fantastyczny start i już przed dojazdem do pierwszego zakrętu znalazł się na pierwszej pozycji! Jednak po kilku minutach dostaliśmy informację, iż Hiszpan otrzymał 5s kary za niepoprawne ustawienie się na polu startowym, która musi zostać odbyta podczas zjazdu do boksów. Fakt ten nieco skomplikował plany Astona Martina, jednakże wyścig jest długi i wszystko jest nadal dla nich możliwe. Z kolei sobotni bohater McLarena – Oscar Piastri – zaliczył kontakt z samochodem Alpine co skutkowało dosyć sporymi uszkodzeniami, przez co Australijczyk musiał zjechać do alei serwisowej po nowe przednie skrzydło, co skutkowało również stratą ogromnej ilości pozycji.
Na 4. okrążeniu doszło do ataku Sergio Pereza, który zakończył się udanym manewrem wyprzedzenia, tym samym wrócił on na pierwszą pozycję. Dla Meksykanina była to teraz bardzo dobra pozycja, mając na uwadze karę do odbycia przez pędzącego za nim kierowcy Astona Martina. Czy zdoła jednak na tyle uciec dwukrotnemu mistrzowi świata, by pewnie i bezpiecznie wygrać ten wyścig?
Max Verstappen i Charles Leclerc okrążenie po okrążeniu przebijali się w górę stawki, zyskując coraz to większą ilość pozycji. Bez trudów wyprzedzali kierowców, dysponujących nieco słabszymi osiągami bolidów. Monakijczyk szybko również zdołał się uporać z Lewisem Hamiltonem, który w wywiadzie powiedział, że nie jest w stanie przyzwyczaić się do tego bolidu i nie czuje się w nim tak dobrze. Tempo wyścigowe kierowcy Mercedesa było zdecydowanie poniżej oczekiwań, co wykorzystał w późniejszym czasie również Max Verstappen i tym samym dwójka kierowców startujących z niższych pozycji znalazło się w top 8 już podczas 13. okrążenia, a w top 5 już na okrążeniu numer 16. Max prezentował jednak o wiele lepsze tempo niż Charles. Kiedy Holender przymierzał się do ataku, Ferrari ściągnęło czerwony boild na zmiany opon. W efekcie Verstappen znalazł się już na 4. pozycji. Czy mistrz świata zdoła znaleźć się na podium lub nawet wygrać ten wyścig?
Na 18. okrążeniu na torze zobaczyliśmy żółte flagi. Ekipa Astona Martina poinformowała swojego kierowcę, by zatrzymał bolid z powodu awarii. Lance Stroll przedwcześnie został zmuszony do zakończenia wyścigu. Mimo, że zatrzymał się on w bezpiecznym miejscu blisko wyjazdu z toru, wyjechał samochód bezpieczeństwa, co wykorzystali kierowcy na zmianę opon. Fernando Alonso również w tym czasie odbył swoją karę i dzięki neutralizacji, wyjechał on tuż za Sergio Perezem. Sytuacja ta również bardzo pomogła Verstappenowi, który po raz kolejny zbliżył się do kierowców na przodzie. Zjechał samochód bezpieczeństwa i wyścig został wznowiony. Sergio Perez pewnie obronił swoją pozycję. Zaraz po ponownej aktywacji systemu DRS Verstappen z łatwością uporał się z Russelem, dzięki czemu wskoczył na premiowaną podium pozycją. Na tym jednak nie zamierzał przestawać. Chwilę później „połknął” Fernando Alosno i przed nim znajdował się już tylko jego zespołowy kumpel. Czy ktoś jest w ogóle jest stanie zatrzymać mistrza świata?
„Awaria hamulców!” – poinformował swoich mechaników Alex Albon, który znacząco zwolnił i wlekł się po torze. Powolutku dojechał on do alei serwisowej, jednakże oznaczało to jego koniec przygody w Arabii Saudyjskiej. Jednak drugi kierowca Williamsa – Logan Sargeant – który startował z ostatniej pozycji prezentował naprawdę przyzwoite tempo i walczył zaciekle o punkty. Jednak czasu było coraz mniej, co sprawiało, że ukończenie wyścigu w top 10 było nie lada wyzwaniem dla Amerykanina, patrząc również na dosyć kiepski stan jego opon.
Max Verstappen na prawie dziesięć okrążeń przed końcem poinformował zespół o kłopotach ze swoim bolidem. Ekipa RedBulla zaczęła się niepokoić, ponieważ wedle informacji od Maxa może to być ten sam problem, który wyeliminował go z kwalifikacji podczas Q2. Wierzyli jednak, że dojedzie on w bezpieczny sposób do mety i dowiezie drugie miejsce, kończąc wyścig za swoim zespołowym kolegą.
Pod koniec wyścigu w top 10 nie doszło do żadnych zmian, jedynie Kevin Magnussen zdołał wypchać z 10. pozycji Yukiego Tsunodę, dowożąc tym samym pierwszy punkt Hassa. Jedyną walkę zobaczyliśmy pomiędzy kierowcami McLarena, jednak była to już bratobójcza wojna o nic. A skoro nie zobaczyliśmy więcej manewrów na przodzie stawki, Sergio Perez został tym samym zwycięzcą Grand Prix Arabii Saudyjskiej! Podium uzupełnili Max Verstappen i Fernando Alonso. Solidną dawkę punktów dostarczyli również kierowcy Mercedesa, mniejszą – kierowcy Ferrari i Alpine. Niedzielny dublet RedBulla to widok, który pewnie będzie panować przez większą część tego sezonu. Miejmy jednak nadzieję, że po poprawkach w Baku, rywalizacja na torze będzie jeszcze bardziej zacięta niż dotychczas.
Zobacz również: F1: Wszystko, co musisz wiedzieć wybierając się na Grand Prix!
Ilustracja wprowadzenia: Twitter @Max33Verstappen