W This War of Mine mamy do dyspozycji kilka trybów rozgrywki. Może to być zwykłe przetrwanie, czyli podstawowy tryb, albo kilka dodatkowych. W pierwszym trybie dostajemy parę różnych scenariuszy, a w nich, kilka różnych postaci. Każda z nich ma swoje specjalne cechy. Jeden przetrwaniec dobrze gotuje, drugi nieźle się targuje, a trzeci… szybko biega. Poza pozytywnymi cechami niestety zdarzają się też negatywne. Przykładem może być palenie papierosów. Jak łatwo się domyślić, w czasie wojny papierosy są raczej trudno dostępnym towarem. Można za nie kupić sporo przydatnych rzeczy. Zatem gdy dochodzi do wymiany i okazuje się, że jedna z naszych postaci wypaliła cały zapas papierosów, można się lekko zdziwić. W grze staramy się nie tylko zbierać potrzebne do przetrwania przedmioty, ale także dbamy o samopoczucie naszych podopiecznych.
Może się zdarzyć, że podczas wyprawy po zapasy natrafimy na innych ocaleńców. Czasem możemy z nimi pohandlować. Co jednak, jeśli podejmiemy zbyt pochopne wnioski i ich okradniemy? A co, jeśli postanowimy wyrządzić im krzywdę? Nasze postaci reagują na takie decyzje i może się zdarzyć, że je to dobije. Zatem poza dbaniem o zdrowie fizyczne, trzeba także dbać o zdrowie psychiczne. Jest to tytuł, który genialnie podchodzi do spraw cywilów w trakcie wojny. Budził niemałe dyskusje już podczas premiery, a przy obecnej sytuacji na Ukrainie pozwala nam zobaczyć, jak może wyglądać życie w realiach wojny. Tytuł jest na tyle ciekawy i życiowy, że pojawiały się nawet głosy, iż ma on zostać lekturą szkolną. Jakie jednak zmiany możemy zauważyć przy wersji na nową generację konsol?
Jeśli chodzi o grafikę, nie dostaliśmy zbyt wielu zmian. Tytuł wygląda niemalże dokładnie tak samo, jak na komputerach osobistych przy premierze. Co prawda jest progres, jeśli chodzi o przeskok z poprzedniej konsoli, choćby biorąc pod uwagę ilość klatek na sekundę. Niemniej jednak nie ma jakichś większych rewelacji czy rewolucji w tym temacie. Udźwiękowienie już wcześniej było naprawdę dobre. Nie było tam nic do dodania i nic do ujęcia. To właśnie twórcy zrobili. Zostawili to bez żadnych zmian. Jeśli chodzi o sterowanie, to gra już wcześniej była dostosowana pod kontrolery, więc tutaj też bez zmian. Jeśli ktoś nie ogrywał wcześniej tytułu na komputerze, a na konsoli, to zobaczy różnicę. W innym przypadku będzie to jeszcze raz ten sam tytuł, który już znamy. Ostatecznie, gdybyśmy mieli skupić się tylko na ocenie portu na konsolę, to jest on dobry. Nie uświadczymy spadku klatek, ale nie mamy też rewolucji dotyczących grafiki. A szkoda.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe