Gdy w moje ręce trafił Oukitel WP55 Pro 5G, wiedziałem, że to nie jest zwykły smartfon – to sprzęt skrojony pod ekstremalne warunki. Długo czekałem na okazję, by sprawdzić tak masywną baterię, wzmocnioną konstrukcję i „pancerną” obudowę. Po kilku tygodniach testów – zarówno w domu, jak i na leśnych biwakach, mam dla Was pełny obraz: co zachwyca, co mogłoby być lepsze, i do kogo ten telefon faktycznie może trafić.
Biorąc pudełko z telefonem do ręki już wiedziałem, że producent traktuje ten model poważnie. W zestawie znajdziemy standardowo: sam telefon, etui sylikonowe, przewód USB-C, folię ochronną naklejoną już na ekranie, skróconą instrukcję obsługi oraz kartę gwarancyjną. Opakowanie jest proste, ale solidne – odcienie pudełka i kontrastowe logo dają od razu poczucie, że mamy w rękach sprzęt „do zadań specjalnych”.
Obudowa telefonu – choć spora – nie sprawia wrażenia tandetnej. Gumowane elementy, metalowy wstawki, uszczelki – wszystko wygląda na przygotowane na to, że sprzęt może być upuszczony, zmoczony, ubrudzony. Po wyjęciu go z pudełka poczułem jego wagę – to 360 g. Są lżejsze smartfony, ale w tym przypadku waga idzie w parze z wytrzymałością.
Wyświetlacz zaskoczył mnie od razu: „pancerny” telefon, a jednak z odświeżaniem 120 Hz – to rzadkość w segmentach wytrzymałych modeli. Przywitałem się z interfejsem Android 15, co również budziło pozytywne skojarzenia z nowoczesnością.

Jeśli chodzi o design – WP55 Pro nie próbuje być subtelny. Rozmiar 173 × 81 × 15,3 mm robią wrażenie. Ale właśnie o to chodzi – to ma być sprzęt, który nie boi się wody, kurzu, upadku. Obudowa daje solidne wrażenie, a wyraźnie wyprofilowane boczne krawędzie pomagają w trzymaniu – nawet w rękawiczkach na biwaku, czy w wilgotnym lesie. Wzorcowo.

Z drugiej strony: taka konstrukcja oznacza, że telefon nie mieści się łatwo w kieszeni garnituru czy cienkiej torbie – to sprzęt, który chce być w plecaku lub na pasie narzędziowym. Jeśli ktoś szuka lekkiego „teleskopu”, to może być minus.

W codziennym użytkowaniu w warunkach domowych – używałem WP55 Pro jako głównego telefonu przez kilka dni: przeglądanie internetu, social media, kilkanaście minut rozmów dziennie, zdjęcia, muzyka podczas gotowania. Wyświetlacz przy odświeżaniu 120 Hz działa gładko, scrollowanie i przewijanie aplikacji to przyjemność. Kolory w porządku, choć jasność maksymalna nie bije konkursów fotografii – w słońcu mogło być lepiej, choć wystarczająco by zauważyć i czytać ekran na balkonie. W domu sprawdził się świetnie – zdał egzamin jako codzienny smartfon z przewagą na wytrzymałość.

Na leśnym biwaku natomiast nastąpił prawdziwy test: telefon znalazł się w plecaku razem z latarką, powerbankiem, butami terenowymi i plecakiem pełnym rzeczy. Trochę deszczu, błota, chwila przy ognisku – WP55 Pro zniósł wszystko bez mrugnięcia. Po zmroku użyłem go do zdjęć, do odczytu mapy offline, do kontaktu z grupą. Odczucie: „ten telefon da radę”, i to naprawdę daje spokój ducha.

Ten telefon oferuje szeroki wachlarz funkcji: od mocnej baterii, przez 5G, NFC, aż po możliwość rozszerzenia pamięci nawet do 2 TB. Jednym z ciekawszych dodatków jest – w tym modelu – kamera z nocnym trybem, która zarówno pozawala robić zdjęcia jak i nagrywać obraz przy wykorzystaniu podczerwieni. Potencjał tej funkcji w warunkach biwakowych to miły bonus: jeśli w lesie zabrakłoby prądu w czołówce, można w ostateczności użyć podczerwieni w aparacie jako namiastki nocnego widzenia (choć oczywiście nie zastąpi pełnoprawnej latarki). To taki „gadżet survivalowy” dodający charakteru.
Telefon posiada również czytnik linii papilarnych na boku, co w grubym, gumowanym korpusie wydaje się najwygodniejsze. Dźwięk z głośnika nie był oszałamiający – w biwakowych warunkach przy odpalonym radiu bluetooth lub głośniku zewnętrznym byłoby lepiej, ale do zwykłych powiadomień i rozmów w zupełności wystarczał.
Praktycznie – używanie telefonu w rękawiczkach było możliwe, co przy jego rozmiarze wydaje się naturalne. Ustawienia i interfejs działały płynnie. Zauważyłem, że przy silnym słońcu ekran czasem wymagał maksymalnej jasności, ale to bardziej norma niż wyjątek w warunkach ekstremalnych.
Aparaty w OUKITEL WP55 Pro prezentują się na papierze imponująco, szczególnie jak na segment telefonów pancernych. Główny moduł 108 MP radzi sobie bardzo dobrze w warunkach dziennych. Zdjęcia są ostre, kolory naturalne, a autofocus stabilny nawet przy ruchu. W codziennym użytkowaniu fotografowanie jedzenia, zwierzaków czy krajobrazów dawało satysfakcję. W ciemniejszym otoczeniu jakość spada, pojawia się szum i lekkie rozmycie detali, ale to nadal poziom powyżej wielu konkurentów z tej półki. Bardzo ciekawym dodatkiem jest kamera nocnego widzenia. Na biwaku pozwoliła wypatrzyć szlaki, namioty i sprzęt po zmroku. Nie jest to pełnoprawna latarka, ale w awaryjnej sytuacji działa jak dodatkowa para oczu. Tryb makro to bardziej „miły dodatek”, choć przy fotografii z bliska, jak rośliny czy tekstury plecaka, wygląda całkiem ciekawie. Ogólnie aparat robi wrażenie, zwłaszcza że mówimy o telefonie, którego priorytetem jest wytrzymałość, a nie fotograficzne fajerwerki.


Aparta główny

Aparat 108MP

Night Vision

Przedni Aparat

Makro

Makro

Night Vision

Nocne Zdjęcie
To bez wątpienia jeden z największych atutów WP55 Pro. Bateria 11 000 mAh robi wrażenie. W praktyce w domu telefon wytrzymywał 3 dni intensywnego używania bez doładowania. Na biwaku, przy użyciu go jako nawigacja, aparat, spotify i SMS-y, telefon spokojnie wytrzymywał– i miał jeszcze zapas spory o poranku. Wrażenie bardzo pozytywne.
Ładowanie 33 W nie czyni z niego błyskawicy. Ładowanie trwa trochę długo, ale biorąc pod uwagę rozmiar baterii – akceptowalne. Funkcja reverse charge pozwalała na ładowanie z telefonu np. słuchawek lub powerbanku w sytuacji awaryjnej – świetny dodatek na wyprawie.

Choć rynek telefonów wytrzymałych istnieje od lat, WP55 Pro wnosi kilka interesujących elementów. Po pierwsze – połączenie bardzo dużej baterii (11 000 mAh) z odświeżaniem 120 Hz i wsparciem 5G to niezwykle rzadkie połączenie w telefonie typu rugged. Po drugie – fakt, że producent zdecydował się na Android 15 „od startu” sprawia, że sprzęt nie wygląda jak zapomniany model dla fachowców, lecz jak nowoczesna propozycja nawet dla użytkowników wymagających. Dodatkowo – obecność funkcji nocnej wizji — choć nie idealna — sugeruje, że myśl techniczna urządzenia obejmuje nie tylko budowę zewnętrzną, ale także funkcje „terenowe”. Wreszcie – możliwość użycia telefonu jako źródła ładowania dla innego sprzętu w warunkach awaryjnych dodaje mu wszechstronności.
W moich testach podczas biwaku szczególnie doceniłem ten „terenowy” wymiar – to nie tylko telefon, to narzędzie zastępcze, które może pełnić rolę komunikatora, aparatu, nawet ładowarki awaryjnej. I to jest właśnie ta innowacja: nie chodzi tylko o wytrzymałość, ale o pełnoprawną funkcjonalność jak w smartfonie codziennym.

Dla kogo jest WP55 Pro? Jeśli jesteś osobą, która potrzebuje telefonu wytrzymałego, odpornego, gotowego na ekstremalne warunki, i jednocześnie nie chce rezygnować z nowoczesnych funkcji – to idealny wybór. Test w warunkach domowych oraz na biwaku pokazał, że ten model daje spokój i niezawodność. Dla kogo może być słabszym wyborem? Dla użytkownika, który oczekuje telefonu ultralight, najlepszych foto-parametrów czy błyskawicznego ładowania – wtedy może być kompromisem.
Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że WP55 Pro to smartfon-narzędzie: gdy liczy się pewność działania, a nie tylko wygląd, to ten model spełnia oczekiwania. Z lekką rezerwą co do aparatu i wagi – ale to cechy dane przez konstrukcję: mocna obudowa i ogromna bateria to cena, którą trzeba zapłacić. O ile zaakceptujesz tę cenę – dostajesz naprawdę sporo. A kupić go możecie na stronie X-Kom lub na Media Expert. Wypatrujcie promocji z okazji Black Friday!
Zdjęcia/Autor: Michał Repetowski
Zobacz także: INOLY HZ-JZA-1 – recenzja urządzenia do masażu szyi
