Kiedy pakujemy się na urlop, na liście niezbędnych rzeczy do zabrania muszą królować kosmetyki, ubrania, buty na różne okazje oraz – zgodnie z polską świecką tradycją plażowania – parawan. Jednak co z urządzeniami elektronicznymi, którymi na co dzień jesteśmy wprost otoczeni? Przecież nie zostawimy telefonu czy tabletu w domu, bo stanowią świetne uzupełnienie odpoczynku. Często zapominamy jednak o jednym – bez energii nasze sprzęty stają się bezużyteczne. I tu właśnie na ratunek przychodzą niewielkie gadżety, bez których urlop się po prostu nie uda – ładowarka sieciowa i samochodowa z różnymi złączami oraz powerbank.
Podpowiadamy, czym te urządzenia powinny się charakteryzować, by koncertowo spełniły swoje zadanie.
Mocna ładowarka: wsparcie w każdej sytuacji
Zamiast żonglować różnymi ładowarkami, przeznaczonymi do różnego rodzaju sprzętu, najlepiej zainwestować w jeden wszechstronny wariant. Dobrze gdy będzie ona odznaczać się sporą mocą wyjściową, np. 45 lub 65 W oraz najpopularniejszymi złączami: USB-C i A. Taka obsługiwana moc pozwala naładować nawet laptop, a obecność różnych portów umożliwia zasilanie energią dwóch urządzeń jednocześnie. Przydatna okaże się też dioda LED, wskazująca, czy ładowarka w danej chwili pracuje czy już w pełni odegrała swoją rolę.
A co z szybkością pracy? W końcu nikt nie lubi czekać godzinami, aż smartfon „nakarmi” się energią do stanu pełnej gotowości. Dlatego warto zwrócić uwagę, żeby ładowarka dysponowała technologiami Qualcomm Quick Charge w wersji 3.0 i Power Delivery. Znacznie przyspieszają one proces ładowania, w dodatku to drugie rozwiązanie dostosowuje napięcie prądu do rodzaju urządzenia, chroniąc przed ryzykiem przeciążenia, przepięcia i zwarcia.
Dobrymi przykładami są ładowarki Hama mini GaN. Zostały zbudowane w oparciu o azotek galu zamiast krzemu, dzięki czemu są one zminiaturyzowane, lżejsze i prawie się nie nagrzewają. Obsługują też wyższe napięcie prądu niż ich klasyczna alternatywa, co oznacza jeszcze szybszą możliwość działania.
Dodajmy, że ładowarki z Qualcomm Quick Charge i Power Delivery (działa jedynie poprzez złącze USB-C, którym charakteryzują się modele z systemem operacyjnym Android) są zdolne do naładowania baterii telefonu od „zera” do stanu 43% już w 30 minut. Taki wynik z pewnością wystarczy do korzystania z niego przez długi czas.
Pamiętajmy, że jeśli dysponujemy iPhone’em, musimy zdecydować się na ładowarkę z charakterystycznym tylko dla firmy Apple wejściem Lightning.
Ciekawą alternatywą są też wygodne ładowarki indukcyjne (bezprzewodowe). Warto w tym miejscu wymienić model Hama Mag Charger FC10 Metal o mocy 10 W dla telefonów ze złączem USB-C lub Hama MagCharger FC15 o mocy 15 W dla iPhone’ów 12 i wyższych, współpracujący ze wszystkimi produktami zgodnymi z Apple MagSafe.
Co istotne, własną ładowarkę warto mieć przy sobie cały czas. Unikniemy wówczas podłączania telefonu czy tabletu do publicznych stacji ładowania w centrach handlowych, hotelach czy na lotniskach, a czego efektem może być zawirusowanie jego oprogramowania przez hakerów. Niedawno głośno było o oficjalnym ostrzeżeniu FBI na ten temat.
Bank energii, czyli mobilność w cenie
Powerbank to nieoceniony pomocnik podczas długich podróży, wędrówek w górach, biwakowania, plażowania czy plenerowych wypraw – wszędzie tam, gdzie nie mamy dostępu do gniazdka. Czym się kierować, wybierając odpowiedni przenośny magazyn energii? Na pewno jego obudowa powinna być wytrzymała i odporna na uszkodzenia mechaniczne, o co na wakacjach szczególnie łatwo. Tym atutem może się pochwalić dysponujący czterema portami USB Power Pack Hama PD20-HD o niebagatelnej pojemności 20000 mAh. A skoro już o tej ostatniej wartości mowa, to zasada jest prosta – im większa pojemność takiego akcesorium, tym lepiej, bo pozwoli ono na naładowanie urządzenia więcej razy. Oczywiście wraz z pojemnością akumulatora rośnie rozmiar powerbanka.
I w tym przypadku mile widziana jest jak największa liczba różnych złącz, a już wygraną na loterii byłby cały zestaw: USB-A i C oraz microUSB. Mamy wtedy pewność, że podepniemy do powerbanka praktycznie każdego rodzaju urządzenie, nowszej czy starszej generacji. Kwestia wykorzystania technologii Power Delivery i Qualcomm Quick Charge 3.0 wygląda identycznie jak przy ładowarce.
A co na długą trasę?
Sezon wakacyjno-urlopowy to dla wielu z nas sporo godzin spędzonych w aucie w trakcie dojazdu do upragnionego miejsca wypoczynku. Oznacza również częste zmotoryzowane wycieczki. A w samochodzie też przecież korzystamy z wielu mobilnych gadżetów, takich jak telefon z włączoną nawigacją, głośnik z grającą muzyką czy tablet z włączonymi bajkami dla dzieci. Tak oto wizja zaopatrzenia się w ładowarkę samochodową, podłączaną do gniazda zapalniczki samochodowej, prędzej czy później musi się zmaterializować.
A skoro tak, to automatycznie powracamy do świętej triady funkcjonalności: moc i prędkość ładowania, liczba oraz rodzaj złączy, a także obecność funkcyjnej lampki LED. Producent Hama w swojej ładowarce samochodowej oferuje 45 W mocy, przy czym umieścił w niej dwa porty USB-C: jeden o mocy 25 W, a drugi o mocy 20 W. Nie brak też wspomnianej lampki, a na straży bezpieczeństwa oraz wydajności ładowania stoją niezmiennie funkcje Qualcomm Quick Charge 3.0 i Power Delivery. Taki mały, ale jakże istotny technologiczny detal znacznie uprzyjemni podróż.