Można śmiało rzec, że gdy usłyszymy o opasce sportowej, od razu wyobrażamy sobie produkty marki Xiaomi. Mi Bandy to najbardziej popularne urządzenia w tym dziale, więc nic dziwnego, że chiński gigant wypuszcza coraz to nowe wersje swojego sprzętu. Całkiem niedawno na naszym portalu pojawiła się recenzja Mi Band 6 NFC, którą możecie przeczytać klikając tutaj. Jednak dostępna jest już siódma odsłona kultowej opaski. Czy Xiaomi Mi Band 7 jest o wiele lepsza względem poprzednika? Sprawdźmy to!
Zacznijmy od najważniejszego aspektu, czyli w tym wypadku płatności NFC. Dziwnym faktem jest brak tej funkcji w Mi Band 7. Skoro poprzednia wersja posiada NFC, naturalną sprawą powinno być wsadzenie jej również do „siódemki”. By aktywować możliwość płatności z poziomu opaski Mi Band 6 musimy włączyć aplikację w telefonie, a następnie dodać naszą kartę płatniczą w aplikacji Xiaomi Pay (Dostępne banki: Zen | Bank Pocztowy | Curve | Banki Spółdzielcze SGB | BNP Paribas | Credit Agricole | mBank | PKO BP | Alior Bank | Banki Spółdzielcze BPS). Od momentu zapisania karty w pamięci możemy płacić w każdym terminalu klikając kartę w interfejsie opaski. Funkcja ta według mnie powinna być podstawową cechą nowych opasek od Xiaomi. Jeśli zależy nam na NFC zmuszeni jesteśmy jednak wybrać starszy model.
Na korzyść Mi Band 7 działają jednak inne, nieco podrasowane parametry. Po pierwsze ekran – niby o 0,06 cala większy, (1,62″ vs 1,56”) a wydaje się być o wiele przyjemniejszy w użytkowaniu. Akumulator również został ulepszony względem poprzednika. Zamiast baterii 125mAh w Mi Band 7 otrzymujemy 180mAh, dzięki czemu czas działania urządzenia na jednym ładowaniu (ponownie za pomocą magnetycznej ładowarki) z 7-14 dni został podniesiony do 9-15 dni. Co za tym idzie waga urządzenia również minimalnie wzrosła – z 12,8 do 13,5g.
Zobacz również: Recenzja Xiaomi Mi Electric Scooter 3 – hulajnoga warta swojej ceny?
Mi Band 7 cechuje lepsza łączność Bluetooh na poziomie 5.2 (Mi Band 6 NFC – Blutetooh 5.0). Parowanie przebiega bardzo sprawnie i bezproblemowo. By w pełni połączyć się z opaską potrzebujemy niezmiennie zainstalować dedykowaną aplikację Xiaomi Fitness, którą omawialiśmy przy recenzji Mi Band 6. W aplikacji możemy dostosowywać interfejs opaski i chyba nie muszę wspominać, że w „siódemce” jest po prostu znacznie więcej możliwości wyboru wyglądu naszego ekranu.
Mi Band 6 NFC posiadał 30 trybów sportowych, które w pełni wystarczały użytkownikom uprawiającym różnorodną aktywność fizyczną. Xiaomi jednak chcąc jeszcze bardziej nam dogodzić, wyposażyło Mi Band 7 w ponad 110(!) rodzajów treningów. Z jednej strony to dobrze, bo jeszcze dokładniej możemy analizować swój trening przy nietypowej aktywności. Jednak osobiście uważam, że mierzenie spalania kalorii przy graniu w gry planszowe lub przy uprawianiu esportu jest trochę niekoniecznym rozwiązaniem. Na plus obu opasek jest ich wodoodporność 5ATM, dzięki czemu można swobodnie pływać i nurkować z założoną opaską (oczywiście jest dedykowany trening do tych aktywności).
Funkcje zdrowotne pozostają bez zmian. Są to między innymi:
Za każdym razem nowy model opaski różni się względem poprzednika dosyć drobnymi cechami. Czy opłaca się więc kupować Xiaomi Mi Band 7? Tak. Szczególnie jeśli nasz poprzedni model jest dosyć stary lub mamy do czynienia pierwszy raz z takim produktem Xiaomi i nie chcemy się na nim zawieźć. Jednak jeśli komuś zależy na płatnościach NFC lepiej wydać pieniądze na nieco tańszy model. Czy opłaca się zmieniać Mi Band 6 NFC na „siódemkę”? Nie. Według mnie różnic i korzyści jest za mało, by wymieniać dobrze funkcjonujący sprzęt na nowy, nie oferujący zdecydowanie więcej. Co z różnicą cen? Mi Band 6 NFC znajdziemy w sklepach za około 190zł, natomiast Mi Band 7 za około 230zł. Może różnica jest niewielka lecz jeśli komuś także zależy na oszczędzeniu większej ilości pieniędzy dla siebie to kupując „szóstkę” również będzie zadowolony. Oba modele są godne polecenia, w wskazaniem ze tym wypadku jednak na Mi Band 6 NFC.
Zobacz również: Recenzja Xiaomi Redmi Mi Buds 3 Pro – najlepsze słuchawki w średniej półce cenowej?