Przenośne monitory rzadko potrafią wzbudzić prawdziwe emocje. Często są plastikowe, ciemne lub ograniczone funkcjonalnie. Lenovo ThinkVision M14t Gen 2 wywołał jednak we mnie coś więcej niż zwykłą ciekawość. Po wyjęciu z pudełka poczułem, że to sprzęt inny niż typowy „drugi ekran”. Wygląda jak narzędzie do pracy w ruchu. Jednak równie dobrze radzi sobie w domowym zaciszu. Jego zadaniem jest podnieść komfort pracy i zwiększyć przestrzeń roboczą. I robi to naprawdę dobrze.
Opakowanie jest kompaktowe i schludne. W środku znalazłem monitor, rysik, solidne etui ochronne oraz kabel USB-C do USB-C. Całość przypomina zestaw, który od razu zachęca do działania. Nie ma tu zbędnych dodatków. Jest minimalizm, ale bardzo przemyślany. Po wyjęciu monitora zostałem zaskoczony jego lekkością. Sprzęt waży około 700 gramów. To wartość, która robi wrażenie przy takiej funkcjonalności.

Lenovo projektuje urządzenia biznesowe od lat. Ta linia ma swój rozpoznawalny styl. M14t Gen 2 idealnie się w niego wpisuje. Obudowa jest czarna, smukła i dobrze wykonana. Ramki są wąskie i wyglądają bardzo elegancko. Ekran radzi sobie nieźle, mogłem korzystać z monitora w jasnym salonie i nie musiałem walczyć z refleksami. Konstrukcja wygląda na solidną. Nie czuć taniego plastiku. To ważne, bo przenośny monitor często trafia do torby lub plecaka.
Podstawka działa lekko, ale pewnie. Pozwala unosić i pochylać ekran w szerokim zakresie. To właśnie ta regulacja sprawiała, że monitor współpracował ze mną w każdej domowej sytuacji. Mogłem położyć go nisko przy pracy kreatywnej lub ustawić wyżej podczas czytania dokumentów. Estetyka jest prosta, ale elegancka. Monitor wygląda profesjonalnie. Na biurku prezentuje się świetnie.

Największą przewagą tego modelu jest dotyk oraz obsługa rysika. Ekran ma technologię 10-punktowego dotyku, a rysik wykrywa 4096 poziomów nacisku. To parametry godne sprzętu kreatywnego, nie zwykłego monitora. Dzięki temu urządzenie staje się nie tylko rozszerzeniem przestrzeni roboczej. Staje się także narzędziem do szkiców, notatek i intuicyjnej obsługi. Podczas pracy mogłem szybko zaznaczać fragmenty tekstów i tworzyć adnotacje. Rysik działał płynnie i nie gubił ruchów.
Podłączenie monitora jest bardzo proste. Dwa porty USB-C wspierają przesył obrazu oraz zasilanie. Tryb Power Pass-Through pozwala ładować laptopa prosto z monitora. W praktyce korzystałem z jednego kabla. To znacząco zmniejsza chaos na biurku. Brak dodatkowego zasilacza to ogromny plus. Monitor pobiera energię z laptopa i robi to bardzo oszczędnie.
Obraz jest wyraźny dzięki panelowi IPS o rozdzielczości 2240 × 1400 pikseli. Format 16:10 daje więcej przestrzeni pionowej. W praktyce bardzo to pomaga przy tekście i arkuszach. Jasność 300 nitów wystarcza do większości zastosowań. Jedynie przy mocnym słońcu czułem, że potrzebowałbym trochę więcej mocy. Kolory wyglądają naturalnie i stabilnie. Kąty widzenia są bardzo szerokie. Widać to dobrze przy współdzieleniu ekranu z inną osobą.

Testowałem monitor w domowym biurze przez kilka dni. Szybko zauważyłem, że praca z drugim ekranem staje się bardziej naturalna, gdy sprzęt jest lekki i mobilny. M14t Gen 2 nie wymagał reorganizacji stanowiska. Wystarczyło postawić go obok laptopa. Przesiadka między oknami działała wygodnie. Podczas pisania mogłem trzymać notatki i dokumenty po drugiej stronie ekranu.
Rysik okazał się przydatny przy robieniu szkiców i szybkich notatek. Nie odczułem opóźnień. Czułość była naturalna. Do tego monitor pozostawał chłodny i cichy. Nie generował żadnych dźwięków. Ekran dotykowy działał równie dobrze przy nawigacji. Często korzystałem z niego jak z dużego tabletu, choć to pełnoprawny monitor.
Urządzenie jest stabilne, mimo lekkiej konstrukcji. Podstawka trzyma monitor pewnie. Nie zauważyłem chwiania podczas pisania rysikiem. To ważne, bo wiele mobilnych monitorów przegrywa właśnie w tej kategorii. M14t Gen 2 radzi sobie świetnie.

Lenovo zastosowało tu filtr niebieskiego światła. Podczas długiej pracy oczy mniej się męczą. To czułem bardzo wyraźnie. Zdarza mi się siedzieć przy komputerze wiele godzin. Po sesjach z M14t Gen 2 nie czułem bólu głowy ani suchości oczu. To zasługa dobrej kalibracji i spokojnego podświetlenia.
Ergonomia także stoi na wysokim poziomie. Pochylenie i delikatna regulacja wysokości umożliwiają dopasowanie urządzenia do własnych preferencji. Monitor ma VESA 100×100, więc można go powiesić na ramieniu. To duży plus, bo niewielu producentów pozwala na to w mobilnych modelach.

Najbardziej innowacyjne w tym monitorze jest połączenie dotyku, rysika i mobilności. To zestaw funkcji, który nie jest standardem. Nie jest też tylko dodatkiem. Tutaj tworzy realną przewagę. Drugi ekran, który jednocześnie pełni funkcję cyfrowego notatnika, to rozwiązanie mocno przyszłościowe. Koncepcja jednego kabla, który zasila i przesyła obraz, nadaje całości elegancji. To technologia, która powinna być standardem. Lenovo pokazuje, że da się zrobić to dobrze.

Lenovo ThinkVision M14t Gen 2 to przenośny monitor, który wyraźnie wyróżnia się na tle konkurencji. Jest lekki, dotykowy, dobrze wykonany i bardzo funkcjonalny. Sprawdził się świetnie w domowym biurze i podczas pracy kreatywnej. Obraz jest ostry, a korzystanie z rysika intuicyjne. Monitor daje poczucie obcowania z technologią nowoczesną i przemyślaną.
To sprzęt, który nie tylko rozszerza przestrzeń roboczą. On zmienia sposób pracy. Jeśli szukasz mobilnego ekranu z prawdziwą wartością dodaną, M14t Gen 2 jest doskonałym wyborem.
Autor/Zdjęcia: Michał Repetowski
Zobacz także: Grudniowa niespodzianka dla graczy — PlayStation Plus rozdaje aż pięć gier
