MatePad 11 to konstrukcja nie odstająca od przyjętego prze Huawei wzornictwa. Tablet prezentuje się bardzo schludnie i poprawnie, bez większych designerskich smaczków. Materiały użyte podczas produkcji nie są może najlepsze na rynku (te zarezerwowane są dla serii Pro), aczkolwiek są miłe w dotyku i nie wydają podczas użytkowania niechcianych dźwięków. Tylna obudowa wzbogacona została o wystającą wysepkę aparatu i diody led, która podczas użytkowania tabletu na płaskim podłożu troszkę przeszkadza i powoduje, że nie korzystamy z urządzenia stabilnie. Dodatkowo z tyłu znajdziemy logo producenta. Na górnej ramce został umieszczony przycisk do sterowania głośnością, trzy mikrofony oraz złącze magnetyczne dla M-Pencil. Na dole umieszczone jest gniazdo na karty microSDXC.
Przód urządzenia posiada dość cienkie ramki, niestety nie mogłem znaleźć informacji o typie szkła jakie zostało tutaj użyte. Dodatkowo znajdziemy tutaj kamerkę do seflie oraz czujnik światła.
Bardzo miłym zaskoczeniem jest zastosowanie przez producenta głośników marki harman/kardon, które naprawdę dają radę. Sprawdzają się zarówno przy przeglądaniu filmików na YouTube jak i podczas oglądania seriali.
Jeśli chodzi o komunikacje to znajdziemy tu: dwuzakresowy moduł WiFi w standardzie 802.11 a/b/g/n/ac (2.4 i 5 GHz), Bluetooth 5.1 z A2DP i LE, GPS (z GLONASS, BeiDou, GALILEO i QZSS), a także USB 3.1 typu C ze wsparciem dla OTG.
Nie znajdziemy niestety czytnika linii papilarnych, producent nie zdecydował się na zaimplementowanie go w MatePad 11, więc musimy korzystać z blokady ekranu poprzez PIN, wzór, hasło lub też skan twarzy. Zabrakło również slotu na kartę SIM, a co za tym idzie – poza miejscami w których mamy dostęp do WiFi, będziemy musieli korzystać z mobilnego HotSpotu z telefonu.
MatePad 11 został wyposażony w aparat główny 13 MP ze światłem f/1.8 i automatycznym czujnikiem ostrości, który pozwala na kręcenie filmów w rodzielczości do 4K przy 30 klatkach na sekundę. Zdjęcia nie są mocno szczegółowe, natomiast kolory są odwzorowane prawidłowo. Nie ma co się oszukiwać, nie jest to sprzęt, którym będziemy tworzyć zdjęcia portretowe czy wykorzystywać go jako główny aparat na wakacjach – bardziej wykorzystamy go w sytuacjach awaryjnych i w takim kontekście bym go oceniał. Poniżej możecie zobaczyć kilka zdjęć wykonanych tym urządzeniem.
Zastosowany wyświetlacz IPS może pochwalić się rozdzielczością WQXGA (2560×1600 pikseli) i przekątnej ekranu 11” co daje nam zagęszczenie pikseli na poziomie 275 na cal. Dodają do tego odświeżanie ekranu wynoszące aż 120Hz i otrzymujemy bardzo ostry i płynny obraz.
Huawei zdecydował się zastosować dość pokaźny akumulator o pojemości – 7250 mAh, który przekłada się na całkiem zadawalające czasy pracy. Przy „normalnym” użytkowaniu jesteśmy w stanie uzyskać trzy dni bez podłączania ładowarki, natomiast jeżeli będziemy intensywnie korzystać a jasność ekranu będzie ustawiona na 100%, po ładowarkę będziemy musieli sięgnąć już po niespełna 12 godzinach. Czas ładowania od 0 do 100% przy wykorzystaniu dołączonej do zestawu ładowarki to ok. 2 godziny.
Sercem testowanego Huawei MatePad 11 jest zeszłoroczny Snapdragon 865 oraz 6 GB pamięci RAM. Do dyspozycji otrzymujemy 128 GB pamięci wewnętrznej (z możliwością rozbudowy). Testy syntetyczne nie pozostawiają złudzeń – wydajność stoi na bardzo wysokim poziomie i podczas codziennego użytkowania jest to widoczne. System HarmonyOS 2.0 działa szybko i nie doświadczyłem przycięć animacji lub problemów podczas przełączania się między aplikacjami. Gry działają płynnie i nawet podczas dłuższej sesji tablet nie łapie zadyszki.
Dla wielu jednak zaporowym argumentem i wadą będzie autorski system HarmonyOS i brak wielu aplikacji znanych z Sklepu Play czy App Store. Do sklepu AppGallery (autorski sklep Huawei z aplikacjami) ciągle dochodzą nowe to aplikacje i jest ich zdecydowanie więcej niż chociażby rok temu, jednak dalej wielu z nich tam nie znajdziemy. Z pomocą jednak dochodzi aplikacja Petal Search, która umożliwia wyszukiwanie pakietów APK dla aplikacji w sieci, dzięki czemu możemy zainstalować takie aplikacje jak Netfilx, Spotify czy też gry, których nie znajdziemy w sklepie. Sam system HarmonyOS, jest pod wieloma względami bardzo dobry i intuicyjny. Jak na tak „młody” system, jest on pozbawiony wad z jakimi borykał się Android w swoich pierwszych wersjach.
Do recenzji otrzymałem dodatkowo dedykowaną klawiaturę magnetyczną oraz rysik Huawei M-Pencil. Klawiaturę na pewno docenią osoby, które większość czasu używałyby tabletu w trybie „laptopa” i takie rozwiązanie na pewno ułatwia w dużym stopniu pracę. Dzięki niej możemy ustawić nasz MatePad w dwóch pozycjach. Rozmieszczenie klawiszy jest bardzo intuicyjne i nie trzeba dużo czasu aby przestawić się na innej dotychczas używanej, prawdopodobnie dzięki dość dużym odstępom między klawiszami.
M-Pencil to zupełnie inna historia. Jak w przypadku klawiatury mógłbym bez niej żyć – tak M-Pencil sprawia, że takie akcesorium to must-have. Miejsce ładowania znajduje się na górnej krawędzi MatePada, musimy ustawić je bliżej prawej strony, gdyż w tej pozycji jest on właśnie ładowany. Wszelkie instrukcje oczywiście są wyświetlane na tablecie wraz z poziomem naładowania naszego pena, który posiada aż 4096 punktów nacisku.
Bez wątpienia jest to kawał dobrego sprzętu i cieszy fakt, że producent dokłada wszelkich starań aby zawalczyć z konkurencją mimo problemów z usługami Google. Cały czas do sklepu AppGallery dochodzą nowe aplikacje i na pewno w tym temacie jeszcze Huawei nie powiedział ostatniego słowa. MatePad jako sprzęt to bardzo dobra propozycja i niektóre problemy wynikające z ich nowego sklepu AppGallery są do wybaczenia.
Od dzisiaj do 22 sierpnia można go zamówić w promocyjnej ofercie w rekomendowanej cenie 1999 zł. W tym czasie do tabletu dodawany będzie jeden z dwóch zestawów urządzeń Huawei – jeden z nich to smartwatch Watch GT 2 Pro oraz bezprzewodowe słuchawki FreeBuds 4i, drugi zestaw to dedykowana do obsługi tabletu myszka, klawiatura i rysik M-Pencil oraz słuchawki Huawei FreeBuds 4i – link.