Podczas składania nowego komputera większość osób zaczyna od środka – od procesora, karty graficznej, pamięci RAM. Potem przychodzi czas na zasilacz, chłodzenie, no i w końcu – na obudowę. Dla innych ten proces wygląda odwrotnie: to właśnie obudowa jest punktem wyjścia, a dopiero do niej dobierają resztę podzespołów. W końcu to ona jako jedyna stoi na widoku przez cały czas korzystania z komputera… tylko czy na pewno?
A co, jeśli moglibyśmy zobaczyć niemal każdy centymetr wnętrza naszego PC bez podnoszenia bocznego panelu? Co, jeśli komputer przestałby być nudnym pudełkiem pod biurkiem, a stał się częścią wystroju – nowoczesnym meblem, który robi klimat w naszym pokoju? Właśnie taką atmosferę ma zapewnić obudowa Modecom Volcano Space, która niedawno trafiła do nas na testy. Sprawdzimy, co dokładnie ma do zaoferowania.
Już po wyjęciu z pudełka Volcano Space robi wrażenie swoją masywną, ale bardzo nowocześnie zaprojektowaną sylwetką. W oczy rzucają się przede wszystkim dwa panele z hartowanego szkła – frontowy oraz boczny – które razem tworzą coś na kształt przezroczystej witryny, prezentującej wnętrze komputera niemal z każdej strony. Obudowa jest duża (ponad 50 cm wysokości i niemal tyle samo długości), ale dzięki przejrzystym powierzchniom sprawia wrażenie lekkiej i przestronnej. Stalowa konstrukcja o grubości 0,8 mm od razu budzi zaufanie – całość jest sztywna, nic tu nie skrzypi, nie ugina się i nie wygląda tanio. Nawet detale, takie jak zatrzaski zamiast śrub do mocowania paneli, od razu sugerują, że to sprzęt z półki premium.
Składowe części obudowy również potrafią zaskoczyć – i nie mówię tu jeszcze o wentylatorach (do których wrócimy później), ale o pozornie drugorzędnych detalach. Podczas składania komputerów zawsze miałem ten sam, powtarzający się problem: brak odpowiedniego śrubokręta pod ręką. Tymczasem w pudełku z Volcano Space czekała na mnie pełnowymiarowa sztuka, idealnie dopasowana do dołączonych w komplecie śrubek, które – warto dodać – zapakowano w osobne, schludne pudełeczko. Mała rzecz, a robi różnicę. Śrubokręt prawdopodobnie już na stałe trafi do mojej skrzynki z narzędziami.
Ale to nie koniec niespodzianek. Volcano Space to konstrukcja, która od początku projektowana była z myślą o nowoczesnych płytach głównych z odwróconym układem złącz – czyli takich, gdzie wszystkie porty są wyprowadzone na tylną stronę laminatu. Dzięki temu cały przedni panel płyty pozostaje czysty, a kable można niemal całkowicie ukryć. Bałagan z przewodów? Nie tutaj. Jeśli jednak nie korzystasz z takich wynalazków – spokojnie. Obudowa wspiera również klasyczne płyty ATX i mniejsze formaty, więc to Ty decydujesz, jaką drogę wybierzesz. Ja wybrałem tradycyjną metodę montażu płyty głównej – jednak myślę, że jak znajdę więcej czasu pogrzebię więcej w obudowie i uporządkuję jej wnętrze jeszcze bardziej. Fani czystych buildów z pewnością docenią też świetnie rozmieszczone przepusty na kable, organizer z rzepami i ogrom przestrzeni do sensownego zarządzania przewodami. Producent naprawdę postawił tu na maksymalną estetykę wnętrza.
Zaskoczyło mnie również położenie panelu I/O – standardowo spodziewałem się go na górze, a tu niespodzianka: fabrycznie zamontowano go na dolnej krawędzi bocznego panelu. Co więcej, jeśli takie umiejscowienie Ci nie odpowiada, możesz przenieść cały panel na front obudowy. Taki poziom elastyczności bardzo mi odpowiada. W zestawie znajdziemy dwa porty USB 3.0, jedno USB-C oraz combo jack dla mikrofonu i słuchawek – wszystko w eleganckiej, minimalistycznej formie.
Od strony funkcjonalnej też nie ma na co narzekać. Na dolnym panelu znajduje się filtr przeciwkurzowy – łatwy w demontażu i czyszczeniu, co przekłada się na lepszą wydajność chłodzenia i dłuższą żywotność zasilacza. W środku znajdziemy miejsce na jeden dysk 3,5” (w tunelu PSU) oraz do trzech dysków 2,5”, w tym jeden na tacce płyty głównej. A jeśli masz płyty z gniazdami M.2 na froncie, to przeszklona konstrukcja obudowy świetnie je wyeksponuje.
Na koniec – karty graficzne. Volcano Space pomieści układy o długości do 430 mm, co oznacza, że nawet największe modele z trzema wentylatorami wejdą tu bez problemu. Dodatkowo w zestawie dostajemy podpórkę pod GPU, a także możliwość pionowego montażu karty – idealna opcja dla tych, którzy chcą pochwalić się swoim RTX-em z podświetleniem ARGB.
Obiecałem, że poświęcę wentylatorom osobny akapit – i nie bez powodu. W dzisiejszych czasach to one w dużej mierze odpowiadają za to, jak długo i jak stabilnie będą pracować nasze komponenty. Oczywiście, zawsze można kupić osobne śmigła, dobrać je pod siebie i bawić się w ich montaż – ale nie oszukujmy się: kiedy dostajesz komplet fabrycznie zamontowanych wentylatorów, które nie tylko działają, ale i świetnie wyglądają, to jest po prostu wygodniej, estetyczniej i spójniej.
W przypadku Volcano Space mówimy o czterech wentylatorach 140 mm ARGB, z czego trzy znajdują się na bocznym panelu, a jeden z tyłu. Już sama ta konfiguracja wystarcza, by utrzymać rozsądne temperatury w środku obudowy. Przez cały czas testów komputer pracował cicho, a temperatury GPU i CPU pozostawały na komfortowym poziomie – nawet bez dodatkowego chłodzenia wodnego, którego akurat nie miałem pod ręką. Dobrze wiedzieć jednak, że Volcano Space daje pełne wsparcie pod AiO – chłodnice do 360 mm wejdą zarówno na górę, jak i na boczną ściankę montażową, a z tyłu można wrzucić 140 mm.
Co jeśli komuś cztery wentylatory to za mało? Spokojnie – obudowa oferuje spore pole do popisu. Na górnym panelu można zamontować trzy dodatkowe wentylatory 120 mm albo dwa w rozmiarze 140 mm. To samo dotyczy dolnej części, tuż przy tunelu zasilacza – tam również znajdziemy miejsce na jedno śmigło. Do tego dochodzą przemyślane wloty powietrza z góry i z tylnej części serwisowej – zapewniające odpowiednią wentylację bez kompromisów w estetyce.
Do zgrania pracy wentylatorów oraz ich podświetlenia służy dołączony do zestawu kontroler ARGBDzięki temu cały okablowany chaos, który zwykle towarzyszy systemom ARGB, zostaje zminimalizowany – nie ma potrzeby prowadzenia dodatkowych przewodów przez pół obudowy. Wszystko jest w jednym miejscu, schludnie i bez frustracji. To nie tylko porządek, ale też ogromna oszczędność czasu podczas montażu.
No i na koniec najprzyjemniejszy smaczek – ARGB. Każdy z fabrycznych wentylatorów świeci pełnym spektrum kolorów, a przeszklone panele robią wszystko, by podkreślić efekt. Możesz ustawić jednolity kolor, podświetlić konkretny komponent albo wybrać klasyczną „tęczę”, jeśli masz ochotę na gamingowy vibe. Obudowa ta po prostu nie tylko chłodzi, ale też cieszy oko – i to dosłownie.
Choć wcześniej miałem już do czynienia z obudowami z przeszklonym panelem, to jednak była to zazwyczaj tylko jedna ścianka – ta boczna. W Volcano Space mówimy natomiast o czymś znacznie bardziej widowiskowym. Tutaj przeszklenie obejmuje niemal połowę całej obudowy – zarówno bok, jak i front są wykonane z hartowanego szkła, co sprawia, że komputer naprawdę przyciąga wzrok. Można dosłownie obserwować pracę wszystkich komponentów w czasie rzeczywistym, co nie tylko cieszy oko każdego fana hardware’u, ale również sprawia, że cały setup wygląda bardziej nowocześnie i estetycznie. Efekt? Komputer przestaje być tylko narzędziem, a zaczyna grać rolę ozdoby na biurku – co, mam nadzieję, dobrze widać na załączonych zdjęciach.
Sam montaż komponentów był prosty i szybki – producent zadbał nie tylko o starannie posegregowane śrubki, ale też o szereg rozwiązań, które ułatwiają życie: zatrzaski zamiast śrub w panelach, dobrze rozplanowane przepusty kablowe, gotowe uchwyty na rzepy… Wszystko to sprawia, że składanie zestawu jest bardziej przyjemnością niż walką z plątaniną przewodów i ciasnymi narożnikami. W najbliższym czasie planuję jeszcze delikatnie uporządkować kable i dorzucić coś od siebie pod kątem organizacji wnętrza, ale już teraz jestem zadowolony z efektu końcowego.
Wentylatory? Robią robotę. Po uruchomieniu komputera i wejściu do BIOS-u, temperatury były dokładnie tam, gdzie powinny. Chłodzenie działa efektywnie, a sama kultura pracy zaskakuje ciszą – żadnego buczenia, żadnego szumu. Dla mnie to istotne, bo nie widzę sensu w posiadaniu pięknej obudowy, jeśli miałaby ona trzeszczeć jak stary wiatrak. Volcano Space udowadnia, że można mieć i wygląd, i wydajność – bez kompromisów.
Modecom Volcano Space to obudowa, która nie tylko wygląda jak sprzęt z wyższej półki, ale też działa jak należy – solidna konstrukcja, przemyślane detale, świetne chłodzenie i ogromne możliwości aranżacji wnętrza. Jeśli zależy Ci na czystym buildzie, estetyce i funkcjonalności, a do tego lubisz patrzeć, jak Twój komputer żyje własnym podświetlonym życiem – trudno o lepszy wybór w tej klasie. Obudowę tę można znaleźć w sklepach już za około 600 zł.