11 bits studios wydało specjalne oświadczenie, w którym informuje, że cały dochód z gry This War of Mine pójdzie na pomoc Ukrainie.

Konflikt pomiędzy Rosją a Ukrainą trwa, a coraz więcej osób solidarnie staje na pomoc naszym ukraińskim sąsiadom. Nieobojętne też jest 11 bits studio, które ogłosiło, że cały dochód ze sprzedaży gry This War of Mine pójdzie na pomoc Ukrainie.

Grę obecnie można kupić tanio na Steam, więc warto zakupić tytuł, jeśli zarówno chcecie pomóc lub/i nie graliście w grę. Jednak musicie się spieszyć, gdyż opcja wsparcia jest dostępna jedynie przez tydzień. Poniżej oświadczenie od 11 bits studios:

Zobacz również: Twórcy STALKER 2 wypowiadają się na temat wojny na Ukrainie

Opis gry: W XXI wieku tylko jedno jest pewne. Wojna może wybuchnąć wszędzie i w każdej chwili. A jeśli twoje miasto zostanie oblężone, wiedz, że nie jesteś na to przygotowany. W grze “This War of Mine” gracz nie wciela się w postać elitarnego żołnierza – zamiast tego ma do czynienia z grupką cywili, którzy próbują przeżyć w oblężonym mieście. Zmagają się oni z brakiem żywności i lekarstw, a także ciągłym zagrożeniem ze strony snajperów oraz groźnych szabrowników. Nieraz przyjdzie nam podejmować decyzje, które mogą zaważyć na tym, czy uda się przetrwać kolejną dobę. To właśnie cykl dnia i nocy będzie dyktować tempo rozgrywki: w ciągu dnia ukryci snajperzy uniemożliwią opuszczenie schronienia. O tej porze gracz skupi się na dbaniu o swoją kryjówkę oraz cywili – kluczowe będzie zajmowanie się rzeczami potrzebnymi do przetrwania. Z kolei w nocy gracz będzie musiał dokonać wyboru osoby, która wyruszy na poszukiwania jedzenia lub lekarstw, dzięki którym uda się utrzymać ludzi przy życiu. Spróbuj ochronić wszystkich albo zdecyduj się na poświęcenie jednostki. W trakcie wojny nie ma złych ani dobrych decyzji; liczy się tylko przetrwanie.

This War of Mine zostało wydane w 2014 roku, okazując się wielkim sukcesem. Gra dostępna jest na komputerach osobistych, PS4, XONE, Nintendo Switch oraz na urządzeniach mobilnych.

Źródło: facebook.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe