Aspekt wizualny to coś, co wyróżnia Xperię 1 III. Smartfon jest dość duży, bo choć udało się uzyskać nieduże ramki wokół ekranu, to 6,5 cala wyświetlacza w proporcji 21:9 przekłada się na spore rozmiary. Telefon jest smukły, ale dość długi, co nie wszystkim może się spodobać, ze względu na trudności obsługi jedną ręką. Cała bryła mimo wszystko prezentuje się niezwykle zjawiskowo. Duże znaczenie mają tu użyte do produkcji materiały premium – aluminium po bokach, matowe szło na pleckach oraz Gorilla Glass Victus na ekranie. Klasę czuć już po wyciągnięciu telefonu z pudełka. I ważne, że nie ma notcha, ale to już raczej standard.
Z prawej strony Xperii znajdziemy przyciski funkcjonalne takie jak (od góry): przyciski regulacji głośności, przycisk zasilania (z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych – niestety nie ma go w ekranie), przycisk asystenta google oraz fizyczny spust aparatu. Na górze znajdziemy wyjście słuchawkowe jack (duży plus), a na dole port ładowarki typu C. Warto też wspomnieć, że wyspa aparatów jest bardzo subtelna i praktycznie niewyczuwalna, co jest pozytywnym zaskoczeniem wobec trendów u innych producentów.
Ekran Xperii 1 III to, zdawać by się mogło, jeden z największych atutów testowanego smarfona. I po części tak jest, bo przy pierwszym kontakcie robi on piorunujące wrażenie. Obraz jest niezwykle ostry (4K), świetnie odzwierciedla barwy, zwłaszcza czerń (OLED), a także wyświetla obraz z cudowną płynnością (adaptacyjne odświeżanie do 120 Hz). Tylko czy jest to aż tak duża różnica względem innych ekranów z 1080p? Nie wydaje mi się. 6,5-calowy ekran nie potrzebuje aż takiego zagęszczenia pikseli, bo różnice są praktycznie niezauważalne, a bateria znacznie mocniej dostaje po „kościach” (o czym później). Sam OLED i wysoką częstotliwość odświeżania jednak można zrozumieć, bo dają widoczne rezultaty. Szkoda jednak, że maksymalna jasność ekranu jest dość niska, przez co w jasne dni występują problemy z widocznością wyświetlanych treści.
Xperia 1 III to także bardzo wydajna maszyna – a przynajmniej w praktyce. Spadragon 888 to obecnie jeden z najmocniejszych układów montowanych w smartfonach. Do tego testowaną Xperię wyposażono w 12 GB RAM, co jest absolutnym topem, jeśli nie będziemy brać pod uwagę jakiś gamingowych wariacji. Czy więc mamy do czynienia z wydajnościowym potworem, który zje na śniadanie każdego benchmarka i obsłuży każdą, nawet najbardziej wymagającą grę? Oczywiście jest to bardzo wydajna konstrukcja. Testy plasują ja w czołówce stawki, choć znajdzie się kilka tańszych modeli z lepszymi wynikami. Niestety, ponownie nie jest idealnie. Największą wadą testowanego smartfona jest bez wątpienia przegrzewanie się. I nie mówię tu o wymagających testach w benchmarkach, ale nawet w codziennym użytkowaniu. Odpalenie kilku aplikacji na dłuższy czas potrafi skuteczne rozgrać telefon do czerwoności – wcale nie przesadzam, potrafi aż parzyć. W efekcie często przekłada się to na spadek płynności działania. Nie dałbym też sobie ręki uciąć, że dłuższe przeciążanie telefonu nie doprowadzi do jakiś trwałych uszkodzeń podzespołów. Jest to niemały problem.
No i przechodzimy do kolejnego „niedociągnięcia”. Bateria w teorii jest dość okazała, bo dostajemy aż 4500 mAh, co powinno przekładać się na zadowalający czas pracy. Powinno. Niestety tak nie jest, a przynajmniej przez większość moje użytkowania nie było. Bateria bowiem potrafi wytrzymać długie sesje oglądania YouTuba czy Netflixa, ale też potrafi spaść do zera z godziny na godzinę. Często wiąże się ze wspomnianym przegrzewaniem urządzenia, kiedy to pobierane są spore ilości energii. Do tego dochodzi wysoka rozdzielność ekranu, odświeżanie i też braki w oprogramowaniu odpowiednio zarządzającym poborem mocy. Coś tu nie gra.
Sony to marka, która od zawsze kojarzy się z fotografią dla profesjonalistów – w końcu produkują aparaty dla prawdziwych zapaleńców. Nic więc dziwnego, że w smarfonach od japońskiego giganta można znaleźć sporo rozwiązań z tego segmentu. Dokładnie tak jest w Xperii 1 III. Aplikacja do fotografii to prawdziwa kopania ustawień, gdzie nie zabrakło chyba niczego. Mówię chyba, bo naprawdę można się tam pogubić. I to kolejny problem. Ustawień jest masa, ale każdy kto nie jest zapaleńcem fotografii, szybko da sobie spokój z grzebaniem w licznych suwakach. Brakuje tu trybów dla typowych użytkowników smartfonów, umożliwiających zrobienie zdjęć szybko bez zbędnego kombinowania, coś co ma konkurencja.
Same zdjęcia w dostępnym arsenale aparatów wychodzą zadowalającą. Kolorki są wiernie odwzorowane i nie ma problemu z nadmiernym podbijaniem kontrastu. W nocy aparat potrafi sobie poradzić, ale tu konkurencja radzi lepiej. Pewnie da się poprawić jakość zdjęć w konkretnych warunkach, ale właśnie – trzeba pobawić się z tych rozbudowanych ustawieniach, a mnie to zwyczajnie przerosło. Brakowało mi też większego zooma w teleobiektywie, co również spotkamy u konkurencji. Ogólnie jest jednak dobrze, bo aparaty są wysokiej jakości.
Sony Xperia 1 III to solidny smartfon, który straszy konkurencję topowymi podzespołami. Niestety to nie wystarcza, abym mógł go szczerze polecić. Ekran prezentuje się tu świetnie, telefon jest super wydajny, a aparat daje możliwości, których próżno szukać w innych smartfonach. Szkoda jednak, że ucierpiał na tym czas pracy na jednym naładowaniu, cena skutecznie odstrasza przed zakupem, a telefon to prawdziwy grzejnik, nawet przy mniej wymagających zadaniach. No nic, na zimę jak znalazł…